Powinno się dostrzec wielką różnicę pomiędzy bezspornym faktem zezwolenia na zło przez Boga a poważnym błędem tych, którzy oskarżają Boga o autorstwo i sprowokowanie grzechu. Na poparcie tej teorii przytacza się dwa wersety Pisma Świętego (Iz. 45:7 i Am. 3:6), w których źle został zrozumiany wyraz „zło”. Grzech zawsze jest złem, lecz zło nie zawsze jest grzechem. Trzęsienie ziemi, pożar, powódź lub epidemia są klęskami, złem, lecz nie grzechem. Wyraz „zło” występujący w tych wersetach znaczy „klęski”. To samo słowo hebrajskie zostało przetłumaczone na „zło, utrapienie, nieszczęście” itp. w następujących wersetach: Ps. 34:20; 107:39; Jer. 48:16; Zach. 1:15; Ps. 27:5; 41:2; 88:4; 107:26; Jer. 51:2; Treny 1:21; 1 Sam. 10:19; Ps. 10:6; 94:13; 141:5; Kaz. 7:14; Neh. 2:17. Te same wyrazy w wielu innych miejscach przetłumaczono (w Biblii angielskiej KJV) jako „krzywda, szkoda, ból, niedola, smutek”.
W Iz. 45:7 i Am. 3:6 Bóg przypomina Izraelowi o przymierzu zawartym z nim jako narodem – jeśli Izraelici będą posłuszni Jego prawu, On będzie im błogosławił i chronił przed nieszczęściami powszechnymi w świecie. Jeśli jednak o Nim zapomną, to On zezwoli na nieszczęścia (zło), jako kary. (Patrz: 5 Mojż. 28:1-14,15:32; 3 Mojż. 26:14-16; Joz. 23:6-11,12-16). Kiedy jednak nieszczęścia przychodziły, Izraelici byli skłonni uznawać je za przypadek, a nie za kary. Dlatego Bóg przez proroków posyłał im słowo przypominające o ich przymierzu i mówił im, że doświadczane przez nich nieszczęścia pochodziły od Niego, z Jego woli w celu ich naprawy. Niedorzecznością byłoby użycie tych wersetów na dowód, że Bóg jest autorem grzechu, gdyż one w ogóle nie odnoszą się do grzechu.
Ten pogląd jest po pierwsze bluźnierczy, a po drugie sprzeczny z faktami przedstawionymi w Piśmie Świętym. Osoby, które popadają w ten błąd, czynią to usiłując znaleźć plan zbawienia inny niż ten, jaki Bóg nam zabezpieczył przez ofiarę Chrystusa jako cenę okupu za nas. Jeśli udaje się im przekonać siebie i innych, że Bóg jest odpowiedzialny za wszelki grzech, niegodziwość i zbrodnię, a człowiek jako niewinne narzędzie w Jego rękach został zmuszony do popełniania grzechu, torują tym samym drogę teorii, że to nie ofiara za nasze grzechy, nie jakakolwiek forma miłosierdzia była potrzebna, lecz po prostu SPRAWIEDLIWOŚĆ. W ten sposób dają podstawę innej części swej fałszywej teorii, mianowicie uniwersalizmowi, twierdząc, że jak Bóg spowodował grzech, niegodziwość oraz zbrodnię rasy ludzkiej, tak On też spowoduje wyzwolenie całej ludzkości z grzechu i śmierci. Wnioskując, że Bóg chciał spowodować i spowodował grzech i że nikt nie mógł się temu oprzeć, twierdzą oni, iż w takim razie, gdy Bóg zechce zaprowadzić sprawiedliwość, również nikt nie będzie mógł Mu się oprzeć. Jednak w takim rozumowaniu zupełnie pomija się najwspanialszą zaletę człowieka, wolność woli, czyli wyboru, najbardziej uderzającą cechę upodobniającą go do Stwórcy. Teoretycznie więc człowiek zostaje zdegradowany do poziomu maszyny działającej tylko wtedy, kiedy się ją uruchomi. Gdyby tak było, człowiek, zamiast być panem ziemi, byłby niższy nawet od owadów, bo bez wątpienia owady mają wolę, czyli prawo wyboru. Nawet maleńkiej mrówce dane jest prawo woli, a człowiek nie może zniszczyć tej woli, mimo że dzięki swej większej sile może się jej sprzeciwić lub przeszkodzić.
To prawda, że Bóg ma moc zmusić człowieka do grzechu lub sprawiedliwości, ale Jego Słowo oznajmia, że nie ma takiego zamiaru. Bóg, postępując konsekwentnie, nie mógłby zmusić człowieka do grzechu z takiego samego powodu, z jakiego „samego siebie zaprzeć się nie może”. Takie postępowanie byłoby niezgodne z Jego sprawiedliwym charakterem, a tym samym niemożliwe. Bóg szuka czci i miłości, ale tylko u tych, którzy by Go czcili w duchu i prawdzie. W tym celu dał On człowiekowi wolną wolę, podobną do swej własnej, i pragnie, aby człowiek wybrał sprawiedliwość. Zezwolenie człowiekowi na dokonanie wyboru doprowadziło go do upadku – pozbawienia społeczności z Bogiem, Jego łaski i błogosławieństw – i do śmierci. Przez doświadczenie grzechu i śmierci człowiek w sposób praktyczny zetknął się z tym, z czym Bóg chciał go zapoznać teoretycznie, bez doświadczenia grzechu i jego skutków.
Boska uprzednia znajomość tego, jakie będzie postępowanie człowieka, nie została wykorzystana przeciwko niemu jako pretekst, by zdegradować go do stanu człowieka-maszyny. Wprost przeciwnie, Bóg użył tej wiedzy dla dobra człowieka, bo przewidując, jak się ten zachowa, gdy się mu pozostawi wolność wyboru, nie przeszkodził mu w spróbowaniu doświadczalnie grzechu i goryczy jego skutków, lecz natychmiast zaczął przygotowywać środki mające na celu uleczenie człowieka z jego pierwszego wykroczenia przez dostarczenie Odkupiciela, wielkiego Zbawcy, mogącego bezwzględnie zbawić tych wszystkich, którzy zechcą przez Niego powrócić do Boga. W tym celu, by człowiek mógł zachować wolną wolę i jednocześnie odnieść korzyść ze swego pierwszego niepowodzenia w korzystaniu z niej – z nieposłuszeństwa względem Boskiej woli – Bóg zapewnił nie tylko okup za wszystkich, lecz też i to, że we właściwym czasie wszyscy ludzie otrzymają świadectwo o umożliwionym przez okup pojednaniu z Nim (1 Tym. 2:3-6).
Surowość kary nie była objawem nienawiści i złośliwości ze strony Boga, ale koniecznym i nieuchronnym ostatecznym skutkiem zła. W ten sposób Bóg dozwolił, aby człowiek zrozumiał i odczuł ten skutek. Bóg może podtrzymywać życie tak długo, jak uważa to za słuszne, nawet wbrew niszczącej mocy śmierci. Lecz skoro niemożliwym jest, by Bóg kłamał, więc i niemożliwe jest podtrzymywanie przez Niego takiego życia wiecznie – jest to niemożliwe z punktu widzenia moralności. Takie życie grzesznika mogłoby tylko stać się źródłem coraz większego nieszczęścia dla niego i innych. A Bóg jest zbyt dobry, by podtrzymywać istnienie tak bezużyteczne i szkodliwe dla samego grzesznika i innych. Gdyby Jego moc podtrzymująca życie została cofnięta, nastąpiłoby zniszczenie jako naturalny wynik zła. Życie jest łaską, darem Bożym, który otrzymają na wieczność tylko posłuszni.
Nie wyrządzono potomkom Adama żadnej niesprawiedliwości, nie dając każdemu z nich indywidualnej próby. Jahwe pod żadnym względem nie był zobowiązany do powołania nas do istnienia. Uczynił to jednak, ale żadna zasada sprawiedliwości nie zobowiązywała Go do przedłużania naszego istnienia wiecznie ani nawet do udzielania nam możliwości próby i obiecania nam życia wiecznego na warunkach posłuszeństwa. Zapamiętajmy to dobrze. Teraźniejsze życie, które od kołyski do grobu jest niczym innym jak procesem umierania, to – mimo zła i zawodów – dobrodziejstwo, łaska, nawet gdyby nie było przyszłego życia. Znaczna większość ludzi docenia je, z nielicznymi wyjątkami. Poza tym zachowanie się doskonałego człowieka Adama wskazuje na sposób zachowania się jego dzieci, gdyby znalazły się w podobnych warunkach.
Opracowano na podstawie: Charles T. Russell, Boski Plan Wieków
(seria Wykłady Pisma Świętego, Tom I).
Jeśli nie zaznaczono inaczej, wszystkie cytaty pochodzą z Biblii Gdańskiej
(wyd. Brytyjskie i Zagraniczne Towarzystwo Biblijne).