Jezus i Jego Apostołowie praktykowali i polecili praktykować wszystkim swym naśladowcom – „aż do końca świata”, obecnego wieku – rytuał zwany chrztem, do którego używano wody – jest to fakt mocno podkreślony w Nowym Testamencie. Chrzest stosowany był nie tylko w czasie służby naszego Pana na początku żniwa wieku żydowskiego, lecz także w wieku Ewangelii po zesłaniu Ducha Świętego, czego dobitnie dowodzą liczne wersety Pisma Świętego (Dz. Ap. 2:41; 8:12,16,36,38; 9:18; 10:47,48; 16:15,33; 18:8; 19:3-5; 22:16).
Niewłaściwe jest przypuszczenie niektórych, że chrzest należał do ceremonii żydowskiego Zakonu i że wraz z innymi obrządkami tego Zakonu skończył się na krzyżu; chrzest nie był bowiem częścią Zakonu Żydów. Umywanie w Zakonie, dokonywane w umywalni na dziedzińcu przybytku, nie było ani zanurzeniem, ani pokropieniem, lecz jedynie umyciem się.
Twierdzeniu, że chrzest nie należy do wieku Ewangelii, lecz że skończył się na krzyżu, zaprzecza także to, iż po swym zmartwychwstaniu, przez czterdzieści dni przed wniebowstąpieniem, nasz Pan udzielając specjalnego pouczenia odnośnie nowego okresu wieku Ewangelii, szczególnie podkreślił chrzest jako zewnętrzny symbol, przy pomocy którego wierzący mieli Go wyznawać „aż do skończenia świata [wieku]”, który wówczas się zaczął (Mat. 28:18-20).
Tych, którzy utrzymują, że właściwym chrztem jest tylko chrzest Duchem Świętym i że w związku z tym chrzest wodą jest niewłaściwy, skutecznie powinno przekonać polecenie Mistrza udzielone Jego Kościołowi, by głosić i chrzcić aż do końca wieku. W jaki sposób bowiem uczniowie mogli chrzcić kogokolwiek Duchem Świętym? To oczywiście należy do Boga.
Słowa Pana nie mogły także znaczyć, że Jego naśladowcy mieli nauczać wszystkie narody, a ci, którzy uwierzą, zostaną ochrzczeni przez Boga Duchem Świętym, gdyż po cóż by wówczas udzielał uczniom dokładnych wskazówek, jak powinno się to robić – „w imię [z upoważnienia] Ojca, i Syna, i Ducha Świętego”? Oczywistym jest, że wskazówki naszego Pana dotyczą symbolu, tylko chrztu wodą; nie możemy bowiem dla innych uczynić nic więcej, niż ich nauczać i symbolicznie chrzcić: nie możemy za nich wierzyć ani zmusić ich do wiary; nie możemy się także za nich poświęcić ani zmusić ich do poświęcenia. Ale możemy ich uczyć, a gdy sami uwierzą i sami poświęcą się, możemy ochrzcić ich w wodzie. Czyniąc to, wyznają oni swoją wiarę w śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa, jak również własne poświęcenie, by być umarłymi dla siebie i świata a żywymi dla Boga i w słusznym czasie mieć udział w zmartwychwstaniu.
ZBADANIE 1 LISTU DO KORYNTIAN 1:11-17
Gdy Apostoł Paweł dziękował Bogu, że ochrzcił tylko kilku z Kościoła w Koryncie (1 Kor. 1:11-17), nie chciał przez to powiedzieć, że od tego czasu zmądrzał i już by tego nie zrobił, że stał się mądrzejszym niż Mistrz, który kazał swym uczniom nauczać i chrzcić aż do końca wieku; dziękował on Bogu z całkowicie innych powodów, które mogą być lepiej zrozumiane przez tych, którzy przeczytają cały list do Koryntian uwzględniając jego związki myślowe. Słyszał on, że zbór w Koryncie był rozbity na kilka grup, podziałów (dosłownie: sekt). Niektórzy nazywali siebie Pawłowymi, drudzy Apollosowymi, inni Piotrowymi, a jeszcze inni chrześcijanami. Był on pewny, że w żaden sposób nie dał powodu do takiego sekciarstwa i z ulgą mógł powiedzieć: Nigdy nie upoważniłem was, abyście nazywali siebie moim imieniem. Czy zostaliście ochrzczeni w imieniu Pawła czy Chrystusa? Ponieważ większość najwyraźniej nazywała siebie Pawłowymi, niektórym mogło wydawać się, zwłaszcza, że to św. Paweł założył zbór w Koryncie, iż próbuje on nawrócić innych do siebie – uczynić ich Pawłowymi, a nie chrześcijanami; a ponieważ okazało się, że wielu nazywało siebie Pawłowymi, cieszył się, że może powiedzieć, iż bardzo niewielu z nich zostało przezeń ochrzczonych; tak jak powiedział: „Aby kto nie rzekł, żem chrzcił w imię moje” (w. 15).
„CHRZEST JANOWY”
Przechodząc do biblijnego świadectwa odnośnie do chrztu, dowiadujemy się, że przy końcu wieku żydowskiego wykonywany był przez Jana i innych pewien rodzaj chrztu, znany jako „chrzest Janowy” (Dz. Ap. 19:3). Dotyczył on tylko Żydów. Dzięki swemu przymierzu, Zakonowi, znajdowali się oni w zupełnie innym stosunku wobec Boga niż poganie (którzy byli bez Boga, bez nadziei – Efez. 2:12); gdyż z zarządzenia Boskiego Żydzi podlegali warunkom typicznych ofiar, byli uznawani i traktowani jako typicznie usprawiedliwieni z winy i uwolnieni od kary Adama i jako naród byli poświęceni Bogu (2 Moj. 19:5,6) oraz traktowani tak, jak gdyby mieli zostać oblubienicą Chrystusa.
Mieli także zagwarantowane, że gdy przyjdzie prawdziwy Baranek Boży, ci prawdziwie poświęceni z nich, „prawdziwi Izraelczycy”, przez przyjęcie prawdziwego Baranka i prawdziwej ofiary za grzech oraz pokutę będą mogli dostąpić rzeczywistego usprawiedliwienia i kontynuować swoje dawne poświęcenie. Innymi słowy, rzeczywiście poświęcony Izraelita, żyjący przy końcu wieku żydowskiego, przez przyjęcie naszego Pana jako prawdziwego Baranka Bożego, gdy złożył On już rzeczywistą ofiarę za grzechy i wstawił się przed Bogiem za Kościół – miał być traktowany tak, jak gdyby zawsze posiadał to rzeczywiste usprawiedliwienie, chociaż do tej pory korzystał tylko z usprawiedliwienia typicznego.
Tak więc, na początku wieku Ewangelii Żydom nie głoszono w taki sam sposób jak poganom. Poganom mówiono: Wy, którzy byliście obcymi i nieprzyjaciółmi, teraz przez Jezusa Chrystusa zostaliście przybliżeni, a przez zasługę Jego krwi możecie mieć teraz przystęp do Boga i zawrzeć z Nim przymierze. A zatem przychodźcie do Boga przez Chrystusa, który zniósł „średnią ścianę” dzielącą Żydów od pogan, nie przez odebranie łask Żydom, lecz przez wprowadzenie wierzących, Żydów i pogan, do błogosławieństw i łask niebiańskiego powołania (Efez. 2:13-19).
Żydom natomiast mówiono: „Wyście synami prorockimi i przymierza, które postanowił Bóg z ojcami naszymi […] Wamci naprzód Bóg wzbudziwszy Syna swego Jezusa, posłał go, aby wam błogosławił; żeby się każdy z was odwrócił od złości swoich”. „Pokutujcie, a ochrzcij się każdy z was w imieniu Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów, a weźmijcie dar Ducha Świętego. Albowiem wam ta obietnica należy i dziatkom waszym” (Dz. Ap. 3:25,26; 2:38-41).
Należy zwrócić uwagę na fakt, że Izraelici byli już poświęceni, będąc według przymierza Zakonu dziedzicami. Jedynym powodem, dla którego nie zostali oni od razu jako naród przeniesieni z żydowskiego stanu typicznego do rzeczywistości Ewangelii, jak stało się to z Apostołami i innymi jednostkami, było to, że większość z nich nie żyła zgodnie ze swoim przymierzem, i dlatego jako naród nie byli gotowymi przyjąć swego Mesjasza – Jezusa (Jana 1:11). Zachęcano ich zatem do skruchy, powrotu do stanu przymierza z Bogiem i korzystania ze swych przywilejów jako dzieci tego przymierza. Zgrzeszyli w tym, że nie żyli na ile mogli w zgodzie ze swym przymierzem. Mieli więc pokazać innym, że przez chrzest odstępują od dotychczasowego stanu grzechu – zmywając symbolicznie swoje grzechy, po uprzednim pomodleniu się w imieniu Chrystusa (Dz. Ap. 22:16).
Tak więc, chrzest Janowy, czy to wykonywany przez Jana, czy przez uczniów Chrystusa, ograniczony był do izraelitów. Oznaczał on żal i skruchę za pogwałcenie przymierza, a także powrót do stanu przymierza, a jego celem była praca przygotowawcza; albowiem ci, którzy w pełni przyjęli udzielone im świadectwo, zreformowali się i stali się w ten sposób prawdziwymi izraelitami, przyjęli Chrystusa i rzeczywiście dostąpili wyższych łask wieku Ewangelii (Jana 5:45-47; Mat. 21:31,32). Dla tych, już wtedy dzieci przymierza i dziedziców obiecanych błogosławieństw, chrzest wodą oznaczał wyrzeczenie się grzechu niewierności, a nawet jeszcze więcej; od chwili śmierci Chrystusa oznaczał on odstąpienie od narodowego grzechu ukrzyżowania Go, gdyż władcy reprezentujący ten naród powiedzieli: „Krew jego na nas i na dziatki nasze” (Mat. 27:25).
Dlatego też św. Piotr napominał, mówiąc: „Niechajże tedy wie zapewne wszystek dom Izraelski, że go Bóg i Panem i Chrystusem uczynił, tego Jezusa, któregoście wy ukrzyżowali”. A gdy, mając na uwadze ten narodowy grzech, za który każdy ponosił winę, zapytali: „Cóż mamy czynić mężowie bracia?”, św. Piotr odpowiedział: „Pokutujcie, a ochrzcij się każdy z was w imieniu Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów [a szczególnie waszego udziału w tym narodowym grzechu ukrzyżowania Mesjasza], a weźmijcie dar Ducha Świętego” (Dz. Ap. 2:36-39). Dla tych, którzy przyjęli to zaproszenie, chrzest w wodzie chrztem Janowym symbolizował nie tylko zmazanie ich grzechów, łącznie z narodowym grzechem ukrzyżowania Chrystusa, lecz także wyjście poza czasy i władzę Mojżesza do czasów i władzy Chrystusa, gdyż uznając Jezusa jako prawdziwego Mesjasza, uznawali Go jako od dawna obiecanego Zbawiciela, Zakonodawcę i Nauczyciela większego od Mojżesza, który był jego typem.
Ludzie, do których w dniu zesłania Ducha Świętego zwracał się Apostoł Piotr, byli Żydami, a więc zupełnie słusznie powiedział do nich: „Ochrzcijcie się na odpuszczenie grzechów waszych”. Nie znaczy to, że chrzest Janowy był przewodem wyznaczonym do odpuszczania przed Bogiem grzechów. Apostoł Piotr oświadcza bowiem, że „bez rozlania krwi nie bywa odpuszczenia grzechów” (Żyd. 9:22). Naród żydowski na skutek Boskiego zarządzenia był jednak przyjęty przez Niego jako całość, jako naród, i co roku za wszystkich Izraelitów jako naród składane i przyjmowane były ofiary za grzechy oraz zawarte zostało przymierze, zwane przymierzem Zakonu. Ci, do których mówił Apostoł, będąc pod przymierzem Zakonu wszyscy byli w tych sprzyjających warunkach, pod krwią typicznych ofiar, typicznie usprawiedliwieni i pojednani. Dzięki temu to właśnie ich dotyczyły Boskie obietnice, jako że nie stosowały się one do pogan, którzy nie byli w taki sposób typicznie pojednani przez typiczne ofiary.
Grzechem, który Apostoł swym słuchaczom zalecał symbolicznie zmyć w chrzcie, nie był zatem grzech pierworodny, lecz grzech przeciwko przymierzu Zakonu, łącznie z narodowym grzechem odrzucenia Mesjasza. Gdy te były zmazane symbolicznym omyciem, po którym powrócili oni ponownie do stanu prawdziwych izraelitów, „prawdziwych Izraelczyków”; jako tacy mieli pełne prawo i przywilej należenia do Izraelitów, lecz nie mogli być członkami żadnego innego narodu.
POGANIE WSZCZEPIENI
Apostoł Paweł wyjaśnia tę zależność (Rzym. 11), mówiąc, że Izraelici byli naturalnymi gałęziami w oliwnym drzewie obietnicy Abrahamowej. Jako gałęzie tego drzewa nie potrzebowali być wszczepiani, tak jak musimy być my, którzy z natury jesteśmy poganami. Już wcześniej znajdowali się oni w kontakcie z Bogiem i jedyną rzeczą, jaką musieli uczynić, była skrucha za grzechy i symboliczne ich zmycie, po czym stawali się zupełnie odpowiednimi gałęziami drzewa oliwnego, gałęziami, które nie były wyłamywane tak długo, jak długo nie odrzucały swego Mesjasza – Jezusa. Otrzymały one nawet szczególny udział w zielonoświątkowym błogosławieństwie.
Apostoł Paweł zachęcając nawróconych pogan do chrztu, bardzo wyraźnie wyjaśnił jego różnicę w stosunku do chrztu Żydów na odpuszczenie grzechów (Dz. Ap. 19:1-6). Dowodzi on, że chrzest pogan oznacza, czy też jest symbolem, ich wejście do ciała Chrystusowego jako dzikich (płonnych) gałęzi oliwnych wszczepianych w odpowiedni korzeń, by przez niego mogli być uczestnikami bogactwa obietnic (Rzym. 6:3-5; 11:17). Powinniśmy jednak zauważyć, że Żyd już dłużej nie zajmuje takiego samego szczególnego miejsca; tak więc gdyby Apostoł teraz zwrócił się do Żydów, wierzymy, że na temat szukania jedności z Chrystusem przemówiłby do nich dokładnie tak samo, jak do pogan.
Uważamy tak z następujących powodów: Jak narodowa łaska dla Izraela skończyła się wraz ze śmiercią Chrystusa, w środku jego (Izraela) „tygodnia” łaski (Dan. 9:27), tak i indywidualna łaska dla Żyda, jakiej poganin nie posiadał, ustała wraz z wyłamaniem naturalnych gałęzi oliwnych w czasie pozostałych trzydziestu trzech lat „żniwa”, które zakończyło się upadkiem państwowości Izraela w 69 r.n.e. Naturalna gałąź raz wyłamana może być ponownie połączona tylko przez wszczepienie – dokładnie w taki sam sposób, jak gałąź oliwy płonnej. Tak więc każdy Żyd, chcący przyjść do Chrystusa od dnia gniewu, jakiemu podlega jego naród, może to uczynić tylko pod takimi samymi warunkami, jak poganie.
Przez cały wiek Ewangelii nikt, czy to Żyd, czy poganin, nie był „powoływany”, zapraszany do „ciała Chrystusa”, z wyjątkiem już wierzących, którzy uznali Chrystusa jako swego Odkupiciela, Usprawiedliwiciela i przez wiarę w Jego krew byli darmo o usprawiedliwiani z wszystkich grzechów. Takich, nie grzeszników, zachęcano do stawiania ich ciał ofiarą żywą, świętą i przyjemną Bogu (Rzym. 12:1).
Pod Zakonem na Boskim ołtarzu nie przyjmowano ułomnych zwierząt, co symbolizowało odrzucenie przez Boga wszystkich niedoskonałych ofiar. Nasz Pan był rzeczywiście bez skazy, bez wady, doskonałym Barankiem Bożym złożonym w ofierze za nasze grzechy. Zapraszając niektórych podczas wieku Ewangelii do przyłączenia się do Niego w ofierze, a następnie w czci i chwale, Ojciec przyjmował tylko tych, którzy najpierw stali się „bielszym nad śnieg” i którzy dzięki wierze i przyjęciu odkupienia w Chrystusie Jezusie zostali uznani za doskonałych i mogli być zatem przyjęci przez Boga.
CHRZEST W ŚMIERĆ
Rzeczywistym chrztem jest chrzest w śmierć; chrzest wodą, chociaż jest piękną figurą, która obrazowo przedstawia chrzest rzeczywisty, jest tylko jego symbolem. Św. Paweł wyjaśnia rzeczywisty chrzest Kościoła w Liście do Rzym. 6:3-5: „Azaż nie wiecie, iż którzykolwiek ochrzczeni jesteśmy w Chrystusa Jezusa, w śmierć jego ochrzczeni jesteśmy? Pogrzebieniśmy tedy z nim przez chrzest w śmierć, aby jako Chrystus wzbudzony jest z martwych przez chwałę ojcowską, tak żebyśmy i my w nowości żywota chodzili. Bo jeźliżeśmy z nim wszczepieni w podobieństwo śmierci jego, tedy też i w podobieństwo zmartwychwstania wszczepieni [współuczestnikami] z nim będziemy”.
Jest więc oczywistym, że chrzest w wodzie to symbol całkowitego ofiarowania życia na śmierć, chrzest, który rozpoczyna się i jest liczony od chwili, gdy usprawiedliwiony wierzący poświęca się i oddaje swoją wolę Bogu. Jeśli chce dostąpić obiecanego udziału w Królestwie, poświęcenie to musi trwać aż do śmierci.
Nasz Pan mówił właśnie z tego punktu widzenia, gdy powiedział: „Aleć mam być chrztem ochrzczony; a jakom jest ściśniony [w napięciach, trudach], póki się to nie wykona!” (Łuk. 12:50). Wykonał już symbol w Jordanie, a teraz mówił o wypełnieniu swego chrztu w śmierć. Jego wola, podporządkowana woli i planowi Boga, była już pogrzebana; lecz gdy nadeszła ciężka godzina Getsemane i Kalwarii, pragnął On dokonać swej ofiary.
Z tego samego punktu widzenia mówił też o chrzcie dwóm uczniom, którzy w Królestwie chcieli siedzieć po Jego prawej i lewej stronie (Mar. 10:35-37). Odpowiedział im: „Nie wiecie, o co prosicie; możecie pić kielich, który ja będę pił? i chrztem, którym się ja chrzczę, być ochrzczeni?” (Mat. 20:22). Miał tutaj na myśli chrzest w śmierć, wskazując, że nikt nie może spodziewać się udziału w Królestwie, jeśli nie był uczestnikiem tego chrztu śmierci. Tak więc, wyjaśnienie tego symbolu przez Apostoła całkowicie zgadza się z wyjaśnieniem naszego Pana.
To nie są dwa chrzty – jeden w wodzie, a drugi w śmierć – lecz jeden. Chrzest w wodzie jest symbolem, cieniem chrztu w śmierć. Jeśli jest cień, musi też być jakiś przedmiot; a jasne, silne światło padające na ten przedmiot tworzy jego cień. Odróżnienie przedmiotu od jego cienia, jak również zrozumienie ich wzajemnego stosunku, dostrzeżenie w dwóch częściach „jednego chrztu”, należy do pouczonego dziecka Bożego. Chociaż Apostoł uznał dwie części jako jeden chrzest, wątpliwym jest, czy ci, którzy nie widzą zarówno przedmiotu, jak i cienia, w pełni doceniają jeden, prawdziwy chrzest.
Rozumiejąc rzeczywiste znaczenie chrztu, widzimy, że ten prawdziwy chrzest jest oprócz wiary w Chrystusa jedynym ważnym i doniosłym krokiem, dzięki któremu można mieć udział w Królestwie; gdyż tylko ci, którzy w wieku Ewangelii będą wierni aż do śmierci staną się nasieniem Abrahama, przez które błogosławieństwa tysiącletniego królestwa spłyną na nie wybranych. Nie dziwi nas to, że niektórzy za rzeczywistość wzięli cień, symbol, i uczynili go probierzem członkostwa w kościele na ziemi: jest to zupełnie naturalna pomyłka. Wszyscy, którzy rozumieją rzeczywisty chrzest oraz jego symbol i lekceważą ten ostatni, powinni dokładnie zbadać samych siebie i przekonać się, czy ich wola w tym względzie jest rzeczywiście umarła i pogrzebana w woli Chrystusa.
W kolejnej części rozważań o chrzcie zastanowimy się nad kwestią jego formy – czy jest istotna i jaka forma jest najwłaściwsza.
Jeśli nie zaznaczono inaczej, wszystkie cytaty pochodzą z Biblii Gdańskiej
(wyd. Brytyjskie i Zagraniczne Towarzystwo Biblijne).