DLACZEGO BÓG NIE ZAPOBIEGA KLĘSKOM? | cz. 1

4641

SZLACHETNE i dobre w oczach Boga i ludzi są wspaniałomyślne odruchy miłości i współczucia wywoływane w ostatnich latach huraganami, tornadami, trzęsieniami ziemi, powodziami, katastrofami morskimi, kolejowymi i lotniczymi, wybuchami nuklearnymi oraz innymi wielkimi katastrofami. Poza tym niewiele dobrego można powiedzieć o tych klęskach i ich oddziaływaniu. Te przejawy miłosierdzia są jednak dowodem na to, że w naszym rodzaju pozostaje przynajmniej jakaś część pierwotnego podobieństwa Bożego i że nie zostało ono całkowicie zatarte przez degradację upadku ani całkowicie zatrute przez Szatana.

Chociaż żyjemy w czasie być może tak samolubnym i kochającym pieniądze, jak żaden ze znanych w historii, to jednak na pomoc cierpiącej ludzkości hojnie wydaje się miliony dolarów. Jakkolwiek wielu z tych, którzy w chwili krytycznego położenia spowodowanego klęską, dowodzą, iż gdzieś w swoich sercach mają czułe miejsce, przy innych okazjach poświęca swój czas, intelekt i zdolności na sztukę wojenną, wymyślając możliwie najokrutniejsze narzędzia walki. Pod wpływem przykrych i gorzkich uczuć uparcie i bezlitośnie zabijać będą tysiące razy więcej niż spowodowałyby to klęski żywiołowe. Pomimo istnienia w tym samym człowieku owych dwóch pierwiastków cieszymy się, że oprócz cech samolubstwa i nieczułości, które na przestrzeni minionych 6000 lat znacznie się rozrosły z powodu degradującego wpływu na upadły stan człowieka, istnieje również element podobieństwa Bożego w postaci współczucia.

BOSKIE WSPÓŁCZUCIE – JAK POKAZANE

Gdy oświadczamy, że wszelka miłość i współczucie w człowieku jest tylko resztką pierwotnego podobieństwa Bożego, według którego stworzony został Adam i które nie zostało całkowicie wymazane przez 6000 lat degradacji w grzechu – natychmiast rodzi się pytanie: W jaki sposób Bóg okazuje swą miłość i współczucie w takich krytycznych sytuacjach, w których wzruszenie ogarnia nawet serca upadłych istot ludzkich, a współczucie i miłość skłania ich do życzliwości i niesienia pomocy? Prawidłową odpowiedzią jest, że Bóg reprezentowany jest w każdym akcie życzliwości bez względu na to, czy pochodzi on od Jego dzieci, czy od świata; ich postępowanie w takich okolicznościach jest wynikiem posiadania przez nich pewnej miary Jego charakteru i skłonności. Odpowiedź ta nie jest jednak dostatecznie pełna, by była zadowalająca; lecz dzięki Bogu pełniejsze zbadanie tego zagadnienia w świetle Jego Słowa ukazuje Jego bezgraniczne współczucie zapewniające pełną pomoc, która już wkrótce się okaże.

Dlaczego jednak Bóg od razu nie uwalnia swych stworzeń od klęski? Idąc dalej, dlaczego nie zapobiega On (ma wszelką wiedzę i moc) klęskom – huraganom, tornadom, trzęsieniom ziemi, falom pływowym, niszczycielskim powodziom, epidemiom itp.? A skoro już przy tym jesteśmy, możemy zaliczyć do tego wszelkie zło, któremu Bóg mógłby, gdyby chciał, zapobiec: różnego rodzaju choroby, ból i śmierć; wszelkie zniszczenia – wojny, morderstwa itp.; wszystko, co przynosi ból i zmartwienie tym, którzy pragną być w harmonii z Bogiem. Odpowiedź na którekolwiek z tych pytań będzie odpowiedzią na nie wszystkie, ponieważ całe ludzkie zło ma wspólne źródło i wspólną przyczynę.

By w pełni zrozumieć tę przyczynę, musimy cofnąć się do samego początku chorób, bólu, śmierci i smutku, do ogrodu Eden, gdzie ani głód, ani epidemie, ani huragany, tornada, trzęsienia ziemi, ani śmierć człowieka nie były dozwolone i gdzie człowiek, jego środowisko i warunki przez samego Boga zostały określone „bardzo dobrymi” (1 Moj. 1:31). Człowiek oczywiście doceniał te warunki, musiał być bowiem wypędzony, a ognisty miecz, który zamykał drogę do podtrzymujących życie owoców uniemożliwił mu powrót do tego ogrodu (1 Moj. 3:24). Jak doszło do tego, jak to się stało, że ten kochający Stwórca, który tak łaskawie zabezpieczył życie i dobrobyt swych stworzeń, i który obcował z nimi, udzielił im swego błogosławieństwa i obietnicę wiecznego życia pod jedynym warunkiem stałego posłuszeństwa – naraz zmienił swój stosunek do swych stworzeń, pozbawiając je możliwości radowania się tymi wygodami i błogosławieństwami Edenu, wypędzając na nieprzygotowaną ziemię – na trud, zmęczenie i niedostateczne środki do życia, a więc na śmierć?

KARA ŚMIERCI WYMIERZANA STOPNIOWO

Musimy pamiętać, że Stwórca w szczególny i cudowny sposób przygotował wcześniej tylko ogród Eden (1 Moj. 2:8) jako miejsce, gdzie człowiek mógł spokojnie cieszyć się przywilejami życia i gdzie mógł w odpowiedni sposób przejść swą próbę. Bóg przewidział upadek człowieka i zaplanował, że kara za grzech, „śmiercią umrzesz” (1 Moj. 2:17), nie zostanie zastosowana natychmiast, lecz wymierzana będzie stopniowo przez walkę z niesprzyjającymi warunkami klimatu, cierniami, chwastami, jałowością gleby, burzami, powodziami, trzęsieniami ziemi itp. na nieprzygotowanej ziemi, której przygotowanie wymagałoby kolejnych 7000 lat, by całkowicie przystosować ją na mieszkanie doskonałych, posłusznych, ludzkich dzieci Boga. Tak więc Adam i Ewa wyszli z Edenu jako skazańcy pod wyrokiem śmierci, skazując samych siebie przed najbardziej sprawiedliwym ze wszystkich sędziów: swym Stwórcą i Przyjacielem. Możliwość stopniowego umierania skazańcy uważali za łaskę; natomiast dla ich Stwórcy i Sędziego było to korzystne ze względu na Jego plan dotyczący ich przyszłości – plan rozmnożenia rodzaju ludzkiego, jego ćwiczenie oraz dostateczne odkupienie i odrodzenie – w którym bardzo cennym miało okazać się takie doświadczenie w niedoskonałych warunkach.

Bóg przewidział, że kara śmierci w ten sposób wymierzona doświadczalnie udzieli człowiekowi takiej lekcji odnośnie do niezmierzonej niewłaściwości grzechu i jego zgubnych skutków, że nigdy nie będzie musiała być powtórzona – lekcji, która w ten sposób na całą wieczność przyniesie korzyść wszystkim tym, którzy się jej nauczą, szczególnie wtedy, gdy tysiącletnie panowanie Chrystusa w sprawiedliwości okaże owoce sprawiedliwości. Bóg przewidział również, że w przygotowywaniu człowieka na przyszłe błogosławieństwa korzystnym okaże się ćwiczenie ludzkich zdolności umysłowych w toku zwalczania przeszkód i niedoskonałości otoczenia oraz znajdowania sposobów niesienia ulgi, jak również ćwiczenie władz moralnych w walce ze swymi słabościami i reagowanie na potrzebę współczucia.

WIECZNE MĘKI ZAPRZECZENIEM SPRAWIEDLIWOŚCI I MIŁOŚCI

Gdyby wyrok Boży (w dodatku do utraty wygód Edenu i skazania na doświadczenie z grzechem i śmiercią) potępił Jego stworzenia na wieczne męki i ból – w co niektórzy wciąż wierzą i nauczają – któż mógłby występować w obronie takiego wyroku lub nazwać Sędziego sprawiedliwym, kochającym czy w jakimkolwiek sensie dobrym? Lecz gdy się rozumie, iż Pismo Święte naucza, że ogłoszoną i wymierzoną karą jest śmierć (wygaśnięcie życia – Rzym. 6:23; Iz. 43:17 – nie życie w mękach), wszystko staje się logiczne. Bóg ma prawo wymagać od swych doskonałych stworzeń w doskonałych warunkach, jak w przypadku Adama, doskonałego posłuszeństwa. Zarządzenie, że nikt nie będzie żył wiecznie prócz istot doskonałych jest zarówno mądrym, jak i sprawiedliwym zabezpieczeniem wiecznego dobra wszystkich.

Głębokie znaczenie tkwi w słowach Stwórcy, gdy On po uczciwym wypróbowaniu i sprawiedliwym potępieniu wysyła swe stworzenia do pracy wśród chwastów i cierni, na ból, smutek i choroby, poddając je wypadkom i klęskom niedokończonego dzieła natury. Powiedział On: „Przeklęta będzie ziemia dla ciebie” (1 Moj. 3:17-19), tzn. cała ziemia znajduje się obecnie w niedoskonałym stanie dla twej korzyści i nauki, chociaż ty może tego tak nie oceniasz. Adam chętnie utrzymałby stały dostęp do owoców ogrodu, by uniknąć ciężkiej pracy i umożliwić sobie pełne podtrzymanie sił żywotnych i wieczne życie; lecz Bóg, przez wzgląd na ostateczne dobro człowieka, sprawiedliwość oraz uszanowanie dla wydanego przez siebie wyroku śmierci, w swej miłości nie pozwolił człowiekowi na to i strzegł powrotnej drogi do tego ogrodu, by wypełnił się wyrok śmierci, grzesznicy nie żyli wiecznie i przez to grzech nie stał się wiecznym (1 Moj. 3:22-24).

KORZYŚCI POCHODZĄCE Z PRZEKLEŃSTWA

Dzieci potępionej pary odziedziczyły skutki jej upadku, niedoskonałości i słabości, jak również kary za nie, ponieważ „któż pokaże czystego z nieczystego”?. A zatem cały rodzaj ludzki, jako skazani robotnicy, nie tylko uczy się, czym jest grzech i zło oraz ich niepożądane skutki, lecz również swą pracą i umiejętnościami przygotowuje ziemię i doprowadza ją jako całość do stanu pełnej doskonałości dla niej zamierzonej i przedstawionej w stanie Edenu, gotowej do realizacji dalszych celów Boga, o których z Pisma Świętego wiedzą tylko Jego dzieci (i to nie wszystkie).

Widzimy więc, że praca i trud zostały nakazane dla dobra człowieka. Dostarczają mu one ciągłego zajęcia, tak że nie może obmyślać i realizować zła w takim stopniu, w jakim w przeciwnym razie by je czynił. W miarę jak ziemia staje się coraz bardziej urodzajna, zbliżając się do doskonałości, spada żywotność człowieka; tak więc teraz, gdy ludzie mają więcej czasu, by snuć intrygi, spiskować i „w mądrości” praktykować zło, życie, w którym mogą tego dokonywać, jest krótsze. Jakąż więc łaską – choć niezrozumiałą – jest w obecnych warunkach krótkotrwałość ludzkiego życia! Gdyby niektórzy ze sprytnych biznesmenów, którzy gromadzą miliony i sięgają po wielką władzę w kilku krótkich latach, żyli tak jak Adam 930 lat (1 Moj. 5:5), czegóż innego moglibyśmy się spodziewać, jak nie zupełnego monopolu ze strony kilku osób, których ofiarami i niewolnikami byłaby pozostała część ludzkości?

Widzimy zatem, że wystawienie przez Boga swych stworzeń na śmierć, ból i różne klęski oraz nieszczęścia było przede wszystkim związane tylko z obecnym życiem na ziemi, a nie z żadnym innym, ponieważ Bóg nie uczynił najmniejszej wzmianki o jakiejkolwiek kontynuacji życia w jakimkolwiek innym miejscu. Wręcz przeciwnie, słowa wymierzonej kary brzmiały: „boś proch, i w proch się obrócisz”, „śmiercią umrzesz” (1 Moj. 3:19; 2:17). To prawda, że Bóg udzielił obietnicy, iż w pewien sposób i w pewnym czasie syn niewiasty dokona uwolnienia (1 Moj. 3:15). Lecz wówczas było to niejasne i nieokreślone, zaledwie słabe światełko nadziei, by pokazać im, że chociaż Bóg potraktował ich surowo, to w zgodzie z prawem i sprawiedliwością. Mimo to współczuł im i ostatecznie przyniesie im uwolnienie nie gwałcąc sprawiedliwości i nie lekceważąc swego własnego sprawiedliwego wyroku śmierci.

EKONOMIA BOSKIEGO PRZEKLEŃSTWA

Ktoś mógłby zgłosić zastrzeżenie co do sprawiedliwości wyroku śmierci wydanego na cały rodzaj ludzki, mimo że zgrzeszyli tylko Adam i Ewa. Na tę wątpliwość można odpowiedzieć, że ogólna kara dla wszystkich wynika z trzech podstawowych przyczyn logicznych. Po pierwsze, wszyscy potomkowie Adama posiadają jego materiał genetyczny, a zatem otrzymali jego grzech niejako dziedzicznie. Po drugie, należy założyć, że niemal każdy człowiek, który żył po Adamie, w warunkach próby najprawdopodobniej zachowałby się tak samo, to znaczy zgrzeszyłby prędzej lub później. Po trzecie, potraktowanie całej ludzkości łącznie jako potomstwa Adama umożliwiło tak zwaną ekonomię okupu. Znaczy to, że jeden Odkupiciel wystarczył zupełnie w planie przyjętym przez Boga, a że zgrzeszył jeden człowiek, jeden tylko został potępiony (inni podzielili jego skazanie). Ale gdyby owa pierwsza próba była indywidualną próbą i gdyby połowa ludzi zgrzeszyła i została indywidualnie potępiona, na każdą potępioną jednostkę byłaby wymagana ofiara odkupiciela. Jedno nieutracone życie mogłoby odkupić jedno utracone życie, nie więcej. Jeden doskonały człowiek, „człowiek Chrystus Jezus”, który odkupił upadłego Adama (i nas zagubionych w nim) nie mógłby być „okupem [równoważną ceną] za WSZYSTKICH” w żadnych innych okolicznościach niż te, które Bóg przewidział w swoim planie.

Przypuśćmy, że ogólna liczba ludzi od Adama wynosi sto miliardów i że tylko połowa z nich zgrzeszyła, zaś śmierć drugiej połowy, czyli pięćdziesięciu miliardów posłusznych, doskonałych ludzi byłaby potrzebna, aby złożyć okup (równoważną cenę) za pięćdziesiąt miliardów grzeszników; według tego planu śmierć objęłaby także wszystkich ludzi. Zatem plan ten nie pociągałby za sobą mniej cierpień, niż doznajemy obecnie. Natomiast rozwiązanie przygotowane przez Boga w optymalny sposób zapewnia zarówno owocną lekcję dla wszystkich, jak i poprzez jedną Ofiarę wyjmuje wszystkich spod wyroku śmierci.

Niniejszy temat będzie kontynuowany w drugiej części.


Jeśli nie zaznaczono inaczej, wszystkie cytaty pochodzą z Biblii Gdańskiej
(wyd. Brytyjskie i Zagraniczne Towarzystwo Biblijne).

Poprzedni artykułDLACZEGO BÓG NIE ZAPOBIEGA KLĘSKOM? | cz. 2
Następny artykułGDZIE SĄ UMARLI? | cz. 1